środa, 11 czerwca 2014

Prolog

Dokładnie pamiętam ten dzień. Chyba nigdy nie czułam się w ten sposób. Sama nie wiem, kiedy to wszystko się zaczęło.
Kiedy pierwszy raz Connie, moja przyjaciółka, powiedziała mi, żebym "Zaczęła w końcu jeść, bo słabo mnie widać" myślałam, że się zgrywa. Oczywiście sama wcześniej zauważyłam, że zrzuciłam kilka kilogramów. Byłam z tego powodu wściekła, bo moje ulubione jeansy były mocno za luźne, ale usprawiedliwiałam się tym, że w owym czasie przeszłam na dietę opartą głownie na zdrowej żywności, którą wymyśliła moja mama. Pomyślałam, że jeśli od czasu do czasu zjem tabliczkę czekolady lub jakiś wysoko kaloryczny deser, to wrócę do poprzedniej figury. Swój plan wcieliłam w życie tego samego wieczora, pochłaniając górę cukierków i kilka batoników, przy maratonie Harrego Pottera. Kilka dni później, podczas zajęć dopadł mnie okropny, przeszywający ból brzucha. Ani się nie obejrzałam, a bóle stały się częścią mojego życia, ale byłam zbyt zajęta, by cokolwiek zrobić. Jako dumna studentka Central St Martin's nie mogłam pozwolić sobie na zwolnienie tempa. Zbyt wiele pracy i wysiłku kosztowało mnie dostanie się na moje wymarzone studia, by to zaprzepaścić. Tkwiłam więc w przeczuciu, że coś się dzieje, ale natłok rzeczywistości skutecznie pomagał mi o tym zapomnieć. Często dokuczały mi też niesprecyzowane, ale przewlekłe dolegliwości ze strony żołądka, jelit, uczucie pełności, nawet po lekkim posiłku czy zaparcia na zmianę z biegunkami. Kiedy mama odwiedziła mnie i Connie w naszym małym mieszkanku i zauważyła, co się dzieje... krótko mówiąc postawiła mi ultimatum. Albo wsiądę z nią do samochodu i pojadę do lekarza, albo zamknie mnie w domu na tydzień bez możliwości pójścia na zajęcia. Przekonała mnie. 
Internista niczego złego nie zauważył. Trudno się bowiem dziwić. Dopiero po kilku tygodniach, przy zwykłym badaniu USG podczas wizyty u ginekologa... wykryto go. 
Jestem Lena, a oto mój lokator - nowotwór lewego jajnika, Stefan. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz